Jeśli prowadzisz działalność gospodarczą, to temat VAT-u na pewno nie jest Ci całkowicie obcy. Być może słyszałeś od znajomych przedsiębiorców: „Oj, tylko nie VAT!” albo „Lepiej zostań na zwolnieniu, póki się da!”. No właśnie – póki się da. Bo prawda jest taka, że w pewnym momencie VAT przestaje być wyborem, a staje się obowiązkiem. I choć na pierwszy rzut oka może wyglądać jak skomplikowana księgowa układanka, w rzeczywistości nie jest to aż tak trudne, jak mogłoby się wydawać.
Trzeba tylko wiedzieć, jak się do tego przygotować. Szczególnie jeśli chodzi o wycenę usług lub produktów. Nagłe doliczenie 23% do ceny może być dla Twoich klientów szokiem. Spokojnie, da się tego uniknąć. Tym razem przyjrzymy się, kiedy trzeba przejść na VAT. Zobaczymy, jak to uwzględnić w cenach. Wyjaśnimy, dlaczego nie warto się przed tym bronić. Omówimy też sytuacje, w których VAT może być korzystny. Chcesz wiedzieć, kiedy przysługuje zwolnienie z VAT? Przeczytaj TEN ARTYKUŁ.
Kiedy trzeba przejść na VAT?
Podstawowy próg, którego przekroczenie oznacza obowiązkową rejestrację jako podatnik VAT, to 200 tysięcy złotych netto przychodu w skali roku. Czyli – jeśli przez kolejne 12 miesięcy wystawisz faktury na więcej niż ta kwota (nie licząc VAT-u, jeśli go doliczasz), to od nadwyżki powinieneś rozliczyć VAT, a w praktyce oznacza to po prostu rejestrację jako „vatowiec”. Niektóre branże – jak doradztwo, szkolenia czy usługi cyfrowe – wchodzą w VAT automatycznie, niezależnie od wysokości przychodu. Ale w większości przypadków to właśnie ten próg 200 tysięcy jest punktem zwrotnym. I tu warto zaznaczyć, że to nie dzieje się nagle. Możesz na bieżąco śledzić swoje przychody i z wyprzedzeniem się na to przygotować – także w zakresie ceny, którą proponujesz klientom.
Chcesz być na bieżąco z przepisami oraz tematami podatkowymi?
Jak przygotować się do przejścia na VAT w kontekście wyceny?
To, co może być największym wyzwaniem w momencie przejścia na VAT, to kwestia cen. Jeśli nie jesteś na to przygotowany, może się okazać, że nagle Twoje usługi stają się o 23% droższe. Choć to nie Ty zyskujesz te dodatkowe procenty (trafiają do budżetu państwa), dla klienta cena wzrasta. To może stanowić problem. Dlatego tak ważne jest, by nie zostawiać tego na ostatnią chwilę.
Dobrym rozwiązaniem jest wprowadzenie stopniowych podwyżek cen jeszcze zanim wejdziesz na VAT. Jeśli widzisz, że zbliżasz się do progu, warto już teraz zacząć komunikować wartość swojej usługi i powoli podnosić ceny – na przykład co kilka miesięcy o kilka procent. Dzięki temu, kiedy faktycznie zostaniesz podatnikiem VAT, Twoi klienci nie będą zaskoczeni drastycznym skokiem cen. Zresztą – jeżeli zbudujesz odpowiednią relację z klientem i pokażesz, że podwyżka idzie w parze z jakością, dodatkowymi elementami czy profesjonalizmem, cena nie będzie dla niego jedynym wyznacznikiem. No i pamiętaj, że VAT możesz też odliczać. Jeśli zatem robisz zakupy firmowe, inwestujesz w narzędzia, reklamę, sprzęt, to VAT z tych wydatków po prostu Ci się zwróci.
Dlaczego niektórzy się ograniczają przychodowo, żeby nie wejść na VAT – i dlaczego to zły pomysł?
Wielu przedsiębiorców robi wszystko, żeby tylko nie przekroczyć tego słynnego progu 200 tysięcy. Rezygnują z dodatkowych zleceń, odrzucają większe projekty, zwalniają tempo, hamują rozwój. Wszystko po to, żeby nie musieć doliczać VAT-u. I choć może się to wydawać rozsądne, w praktyce to często strzał w kolano. Bo tak naprawdę, decydując się na utrzymanie małego, „bezpiecznego” biznesu tylko po to, żeby nie wejść w VAT, odbierasz sobie możliwość rozwoju. Unikasz większych klientów, którzy i tak oczekują faktury VAT. Rezygnujesz z szans na zwiększenie zysków. A to wszystko z obawy przed czymś, co tak naprawdę jest naturalnym etapem wzrostu. Bo VAT to nie kara – to po prostu kolejna rzecz, którą musisz wziąć pod uwagę w swojej działalności. I owszem, trzeba to dobrze zaplanować, ale nie warto z tego powodu stawiać sobie sufitu. Czasem lepiej wejść w VAT, zarobić więcej i pracować na większą skalę, niż kurczowo trzymać się bezpiecznego poziomu i stać w miejscu.
Zapraszam Cię również do posłuchania naszego podcastu na temat „Podatek VAT – czy jest się czego bać?”
Kiedy warto przejść na VAT, a kiedy można się jeszcze wstrzymać?
Nie ma jednej idealnej odpowiedzi, bo to zależy od charakteru Twojej działalności, klientów i modelu biznesowego. Jeśli Twoimi klientami są głównie inne firmy, wejście na VAT jest wręcz naturalne. Oni i tak ten VAT sobie odliczą, więc nie robi im różnicy, czy wystawiasz fakturę z VAT-em czy bez. Co więcej, w wielu branżach „bycie vatowcem” to wręcz oznaka profesjonalizmu i dojrzałości biznesowej. Jeśli inwestujesz w rozwój, kupujesz sprzęt, narzędzia, szkolenia – VAT się zwyczajnie opłaca, bo odzyskujesz go z większości wydatków. Z kolei, jeśli Twoją główną grupą odbiorców są osoby fizyczne, które nie mogą odliczyć VAT-u, a Twoja konkurencja też działa na zwolnieniu, to może się okazać, że lepiej jeszcze chwilę poczekać. Ale to „chwilę” nie powinno zamieniać się w „na zawsze”. Bo ostatecznie, jeśli chcesz rosnąć, mieć większe obroty, zatrudniać ludzi, wchodzić na większe rynki – VAT prędzej czy później będzie naturalnym krokiem. I to zupełnie OK.
Zakończenie
VAT nie musi być Twoim wrogiem. Może być wręcz przeciwnie – sygnałem, że Twój biznes się rozwija, że rośniesz, że idziesz do przodu. Klucz to podejść do tego świadomie. Zamiast bać się VAT-u, naucz się z nim żyć. Przygotuj się na niego, stopniowo zmieniając wycenę, rozmawiając z klientami, rozumiejąc swój model finansowy. Bo VAT to nie rewolucja – to po prostu ewolucja Twojej firmy. I nie warto się jej bać. W końcu nie chodzi o to, by ciągle mieścić się w jakimś limicie – tylko o to, żeby budować firmę na własnych zasadach, w swoim tempie, ale bez sztucznego hamulca. VAT nie gryzie. Naprawdę.