W Polsce pieniądze są tematem tabu. Czasami mówi się nawet, że dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają. W wielu domach dzieci słyszą kłótnie o pieniądze, ale nie rozmawia się z nimi o domowych wydatkach. Kiedy czegoś potrzebują, to słyszą „Ale… mamusia nie ma pieniędzy”. Niestety w polskich domach edukacja finansowa zazwyczaj zaczyna się i kończy na tym właśnie zdaniu. Powstaje zatem pytanie – kiedy i jak rozmawiać z dziećmi o pieniądzach?
W jakim wieku dziecka zacząć rozmawiać z nim o pieniądzach?
Dzieci właściwie od momentu, kiedy zaczynają chodzić i mówić, bywają z nami bardziej świadomie w sklepie. To sklep jest często pierwszym doświadczeniem związanym z pieniędzmi. I skoro nasze dziecko już chodzi i mówi, co więcej, ma w tym sklepie oczekiwania zakupowe, to jest to najlepszy moment na pierwsze kroki edukacyjne z naszej strony. W takim wieku warto umawiać się z dziećmi na to, co i kiedy mogą kupić/wybrać dla siebie. Jakie są zasady kupowania produktów (najczęściej słodyczy i zabawek), jakie wybrało dla siebie dziecko. Oczywiście dziecko, tak szybko, jak zgodzi się na warunki, jakie z nim ustalimy, tak szybko o nich zapomni. Jednak dzięki takiej umowie my – rodzice – będziemy się mieli do czego odwołać.
Rozmowy o pieniądzach i materializm.
Wielu rodziców obawia się, że jeżeli temat pieniędzy będzie w życiu dziecka codziennością, to stanie się ono materialistą. Niejednokrotnie rodzice twierdzą, że świat zewnętrzny jest na tyle konsumpcyjny, iż nie powinni do tego dokładać swojej cegiełki. Jednak według różnych badań dzieci, które są materialistami, najczęściej takie się stają, ponieważ kopiują wzorce od swoich rodziców, czyli uczą się takiego podejścia od nas. Dodatkowym czynnikiem jest niska samoocena. Wtedy dziecko za pomocą np. markowych ubrań buduje sobie szacunek wśród rówieśników i tak zaspokaja swoją potrzebę wyższej oceny. Aż w końcu ważnym czynnikiem wpływającym na umysły dzieci jest oglądanie reklam. Jak pewnie widzisz, w tym zestawieniu przyczyn materializmu wśród dzieci nie ma rozmów w domu o pieniądzach.
Tak więc w momencie, gdy:
będziemy dbali o samoocenę dzieci, która będzie zależna od ich własnego przekonania na swój temat, a nie od zdania rówieśników;
będziemy sami swoją postawą wzorem do naśladowania;
ograniczymy dostęp do miejsc (telewizja, telefon, internet), w których dziecko jest często karmione reklamami –
powinno to w bardzo dużym stopniu ograniczyć ryzyko, że nasze dziecko będzie materialistą.
Chcesz być na bieżąco z przepisami oraz tematami podatkowymi?
Czy i ile dawać kieszonkowego?
Rola kieszonkowego często jest bagatelizowana przez rodziców. Jednak jeżeli mamy popełniać błędy, to chyba lepiej na małych kwotach we wczesnych latach życia niż na dużych kwotach w latach późniejszych, np. na miesięcznym wynagrodzeniu. Dzięki temu, że dziecko otrzymuje kieszonkowe, może popełnić wiele błędów zdecydowanie szybciej. Dlatego w mojej opinii kieszonkowe powinno być dziecku wypłacane.
Drugim ważnym pytaniem jest – jaka to powinna być kwota. Kieszonkowe nie powinno być sumą pieniędzy, która pozwala zaspokoić wiele zachcianek, lecz stosunkowo niską. Niemniej jednak powinna być na tyle wysoka, aby dziecko w przeciągu relatywnie krótkiego czasu było w stanie „na coś” uzbierać.
Młodszym dzieciom lepiej wypłacać tygodniówki, dlatego że dla nich miesiąc to bardzo długo. Starszym można wypłacać kieszonkowe miesięczne. Wielu rodziców boryka się z problemem tego, że dziecko szybko wydaje kieszonkowe i wraca do nas z prośbą o „dopłaty”. O ile wielu rodzicom pęka serce, o tyle nie wolno tego robić. Dzieci mają czuć negatywne i pozytywne konsekwencje swoich decyzji. Jedyna droga to udzielić dziecku pożyczki, którą przy następnej wypłacie kieszonkowego musi zwrócić. Wtedy ta konsekwencja jest odsunięta w czasie, jednak nadal bolesna dla dziecka.
Aby nasza pociecha mogła się uczyć, należy pozwalać dziecku popełniać błędy, kupować złej jakości czy drogie, niepotrzebne rzeczy. Później wspólnie warto wyciągnąć wnioski, tak aby dziecko miało realne argumenty, emocje, procesy, które pozwolą mu na lepsze podejmowanie decyzji w przyszłości.
Jak przygotować się do wizyty z dzieckiem w sklepie?
Zabieranie dzieci do sklepu, szczególnie tych młodszych, wielu rodzicom kojarzy się z traumatycznymi przeżyciami. Dzieci mają swoje zdania i potrafią nam rozpętać piekło – rzucać się na podłogę, płakać, krzyczeć itp. Każdy z nas był świadkiem takich zachowań i prawdopodobnie każdemu rodzicowi się taka sytuacja przydarzyła. Pytanie, jak sobie z tym lepiej radzić lub ograniczać takie sytuacje do minimum. Ogólnie rzecz biorąc, trzeba się z dzieckiem kontraktować przed wejściem do sklepu. Takim sposobem może być informacja, że mamy pieniądze tylko na to, co jest zapisane na kartce i niestety nie możemy kupić nic więcej. Za każdym razem, kiedy dziecko będzie chciało coś dodatkowego, możemy odwołać się do kartki i naszych ustaleń.
Niektórzy rodzice umawiają się, że dziecko może wybrać sobie jedną rzecz do określonej kwoty. W takim wypadku pozostawiamy dziecku wybór tego, w jaki sposób chce spożytkować pieniądze.
Wobec trochę starszych dzieci można stosować zasadę włączania dziecka w robienie listy zakupów i pytanie go – czego potrzebuje ze sklepu. Kiedy coś zgłosi, to trzeba to z nim przedyskutować, a kiedy nic nie zgłosi, trzeba wytłumaczyć dziecku i uprzedzić je, że będziemy kupowali jedynie produkty z listy. Wtedy podczas zakupów za każdym razem konsekwentnie trzeba odwoływać się do naszych ustaleń.
Planowanie większych wydatków.
Przez większe wydatki rozumiem kupowanie komputera, telefonu, droższych zabawek, mebli do pokoju dziecka. Wielu rodziców nie ustala takich zakupów z dziećmi, a moim zdaniem warto. Załóżmy, że planujemy kupić dziecku nowy komputer. Kosztuje on 3000 złotych. Większość rodzin nie ma takiej sumy od ręki i wiąże się to z koniecznością uzbierania potrzebnej kwoty lub zakupem komputera na raty, a następnie ich spłatą.
W pierwszym wypadku załóżmy, że kupujemy komputer za gotówkę. Co miesiąc odkładamy na niego 500 złotych. Warto pokazać dziecku, że komputer kosztuje 3000 złotych i że co miesiąc w jakimś umówionym miejscu w domu odkładamy na niego gotówkę. Dzięki temu będziemy wyrabiać w dziecku nawyk odkładania oraz cierpliwości.
W drugim przykładzie możemy kupić komputer na raty. I znowu wtedy trzeba powiedzieć dziecku, że przez np. 12 miesięcy będziemy musieliśmy spłacać komputer po x złotych i wtedy nie będziemy mogli kupić nic innego. Dla tych bardziej cierpliwych i nastawionych na świadomą edukację warto prowadzić zapiski na kartce – ile kosztował komputer, jak długo będziemy go spłacać, w jakich miesięcznych kwotach, a także ile jeszcze zostało po każdej takiej miesięcznej spłacie. Warto też zapowiedzieć dziecku, że w tym okresie nie będą realizowane żadne inne większe wydatki.
Temat pieniędzy jest często dla nas samych niezwykle emocjonujący, szczególnie w momencie, gdy gospodarka jest w czasach kryzysu, a za nasze wypłaty możemy kupić coraz mniej. Niezwykle ważne jest, abyśmy byli świadomi tego w jaki sposób wydajemy nasze pieniądze, aby uniknąć sytuacji, w których pieniądze uciekają nam przez palce. Więcej na temat układania budżetu pisaliśmy TUTAJ
Jestem ciekawa, co Ty myślisz na temat edukacji finansowej dzieci? W jaki sposób i czy w ogóle rozmawiasz ze swoimi dziećmi na temat pieniędzy? Koniecznie podziel się z nami swoimi doświadczeniami w komentarzach.
Mam nadzieję, że nasza mini seria wpisów wspomagających Polaków w wymagających czasach przypadła Ci do gustu. Bądź z nami na żywo już 20.10.2022 o 20:00. Podczas spotkania eksperci, mnóstwo praktycznych wskazówek, możliwość zadawania pytań na żywo, a dla tych, co zostaną z nami do końca ciekawy prezent. Kliknij poniżej i zarezerwuj swoje miejsce. Do zobaczenia!